Fakt, że przypominanie jednej z największych wpadek podczas – co by nie mówić – długiej, pięknej kariery w dzień urodzin nie jest najbardziej fortunnym sposobem składania życzeń. Nic jednak nie poradzimy na to, że jeśli pada nazwisko David Seaman, my przed oczami mamy właśnie tego gola.
21 czerwca 2002. Ostatni podczas tamtego turnieju mecz na otwartym nieco ponad rok wcześniej, wciąż pachnącym nowością Shizuoka Stadium. W ćwierćfinale mundialu mierzą się Brazylia i Anglia. Pierwsi przez fazę grupową przebrnęli bez porażki, a w 1/16 finału pokonali Belgię. Drudzy z kolei w pierwszych spotkaniach nie zachwycali. Z grupy wyszli kosztem jeszcze słabszej Argentyny, z zaledwie pięcioma oczkami. W fazie pucharowej rozprawili się jednak z Danią aż 3:0.
Ćwierćfinał Brazylii z Anglią zapowiadał się pasjonująco.
Na Wyspach panował nastrój wielkiej nadziei. W końcu mieli Beckhama, Ferdinanda, Scholesa czy Owena. W końcu wcześniej pokonali Argentynę, wyrzucając ją z mundialu. Szacuje się, że w około 30 tys. pubach zasiadło ponad pięć milionów Anglików. Dwanaście tysięcy osób zebrało się przed gigantycznym telebimem na Trafalgar Square w Londynie. Bukmacherzy notowali rekordowe obroty. Na mecz z Brazylią postawiono łącznie 20 milionów funtów, z czego zdecydowaną większość na korzyść Anglików.
Jeden z kibiców w Birmingham na wygraną Synów Albionu postawił… 100 tys. funtów.
Anglicy rozpoczęli od mocnego uderzenia. Gigantyczny błąd popełnił Lucio, do piłki dopadł Michael Owen i Anglia objęła prowadzenie. Dla nich był to jednak jedyny pozytywny epizod tego meczu. W doliczonym czasie gry, po genialnym rajdzie Ronaldinho, wyrównującego gola strzelił Rivaldo.
A potem nadeszła pamiętna 50. minuta. Ronaldinho nonszalancko ustawił piłkę na 40. metrze.
Has anyone ever placed the ball for a free-kick as nonchalantly as Ronaldinho placed the ball before scoring against England in 2002? pic.twitter.com/QrhfSQXAzs
— Jack Lang (@jacklang) June 12, 2018
A potem wydarzyło się to…
17 years ago today David Seaman goes for a little walk, Ronaldinho gives the ball a big kick, and England go home from the World Cup.
On commentary, Big Ron knows a fluke when he sees one…pic.twitter.com/NAmvaTEhYa
— It’s A Funny Old Game (@sid_lambert) June 21, 2019
Pozostaje pytanie – ile było w tym celowości, a ile szczęścia? Czy gdyby Seaman stałby ustawiony lepiej, bramka by nie padła, czy kopnięcie było tak perfekcyjne, że i tak Ronaldinho cieszyłby się z gola?
Zdania do dziś są podzielone. Ronaldinho utrzymuje, że mierzył w bramkę, choć niekoniecznie dokładnie w okienko. Zdaniem Seamana, co nie dziwne, była w tym wszystkim kupa szczęścia. Z wypowiedzi Rivaldo wynika, że zagranie Ronaldinho było zaplanowane. Z kolei inny członek tamtej reprezentacji – Juninho – mówił, że to był oczywisty fart.
– Cafu powiedział mi, że Seaman lubi wychodzić na przedpole, przygotowując się do piąstkowania. Byłem trochę daleko od bramki, ale postanowiłem spróbować. On się cofnął, ale nie zdążył. Nie mógł nic zrobić. Strasznie było mi go szkoda, kiedy zobaczyłem jego łzy w telewizji. Śledziłem jego karierę od bardzo dawna. To świetny piłkarz z piękną przeszłością. Ludzie, którzy oceniają go pod kątem tej jednej wpadki, popełniają ogromny błąd. Nie chciałem go skrzywdzić – mówił Ronaldinho zaraz po tamtym spotkaniu.
– Chciałbym przeprosić wszystkich kibiców. Czuję, jakbym Was wszystkich zawiódł. Myślałem, że piłka przeleci nad bramką. Pomyliłem się – powiedział sam David Seaman.
Brazylijczycy ostatecznie wygrali 2:1, chociaż tamto spotkanie było w ich wykonaniu dalekie od doskonałości. Oddali zaledwie trzy strzały więcej niż Anglicy. Ronaldo był z kolei kompletnie niewidoczny, za co ukłony w stronę Sola Campbella i Rio Ferdinanda, którzy nie odstępowali go na krok.
Beckham, Owen i spółka dostali jednak dar od losu, który spektakularnie zaprzepaścili. Przez ponad pół godziny grali z przewagą jednego zawodnika, po tym, jak czerwoną kartkę obejrzał… Ronaldinho. Podkreślmy – „dość” dyskusyjną. Do dziś jednak wszyscy pamiętają tamto spotkanie wyłącznie z bramki wpuszczonej przez Seamana.
Większość stanęła za nim murem, z piłkarzami na czele. David Beckham powiedział, że jeśli ktokolwiek zrobi z Seamana kozła ofiarnego, to będzie totalna hańba. Stronę bramkarza wzięli również kibice. W ankiecie przeprowadzonej na stronie internetowej BBC aż 65% z nich było przeciwnych jego rezygnacji z gry w reprezentacji Anglii.
Co ciekawe, panowie spotkali się ponownie. Trzynaście lat później podczas charytatywnego meczu Wielkiej Brytanii z. Irlandią kontra reszta świata. Trolling w wykonaniu Ronaldinho i reakcje Seamana – po prostu bezcenne.
MŚ 2002: Obrzydliwa symulka Rivaldo i pierwsza tego typu kara w historii