David Beckham równo po 20 latach od kultowego rzutu wolnego wykonanego przeciwko Grecji, po raz pierwszy posłuchał komentarza tej wspaniałej bramki. Pojawiły się emocje i nostalgia, bo przecież mało kto pamięta, ale gdyby nie magiczne dotknięcie piłki przez Beckhama, Anglii zabrakłoby na Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii.
Uratowane eliminacje
Eliminacje do mundialu w 2002 roku nie były udane dla Anglików. W ostatniej kolejce nic nie zależało od nich i musieli spoglądać w kierunku wpadki Niemców z Finami. Takowa się zdarzyła, bo „Die Mannschaft” dopadła ofensywna niemoc. Los zatem uśmiechnął się do zawodników „Trzech Lwów”. Warunkiem było pokonanie Greków. Niby formalność, ale to David Beckham dopiero w 93. minucie zapewnił bilety do Korei i Japonii Anglikom.
Mecz nie nie toczył się pod kontrolą „Synów Albionu”. Grecy objęli prowadzenie w 36. minucie. Wyrównał Teddy Sheringham po dośrodkowaniu Beckhama. To jednak nie koniec emocji, gdyż już po dwóch minutach przyszli mistrzowie Europy ponownie wyszli na prowadzenie. I gdy w Anglii ogłaszano już żałobę narodową do rzutu wolnego podszedł David Beckham.
Piłka po uderzeniu, które określilibyśmy piłkarskim „rogalem”, zatrzepotała w siatce, a Anglia dostała się na mundial w 2002 roku bez baraży, ostatecznie wysyłając do nich Niemców. Z pewnością wielkie znaczenie miało to, że mecz rozgrywał się na Old Trafford, a „Becks” wówczas brylował właśnie w koszulce „Czerwonych Diabłów”.
– Podchodząc do piłki czułem, że trafię. A kiedy piłka była w locie, pomyślałem sobie: „musisz tam wpaść” – mówił po meczu pomocnik Manchesteru United.
David Beckham to niepodważalna legenda angielskiej piłki. W reprezentacji rozegrał 113 spotkań, zdobywając 17 goli, w tym kilka tak pięknych, jak ten z Grecją. Posłuchanie emocji komentatora radiowego Adama Greena z pewnością przypomniało niezapomniane emocje związane z tym meczem. Nawet jeśli był to już szósty rzut wolny wykonywany tego dnia przez „Becksa”, a jak wspomina jego kolega Teddy Sheringham, mało kto wierzył w jego powodzenie. Udało się i Beckham został bohaterem.
– Wydawało mi się, David strzelał już jakieś 45 razy, za każdym razem niecelnie i teraz moja kolej. W końcu zrezygnowałem i całe szczęście.
Ćwierć wieku, połowa boiska. Beckham szokuje w… nieswoich butach