Blackburn Rovers w przeszłości straciło szansę nie tylko na pozyskanie Roberta Lewandowskiego, ale też Zinedine’a Zidane’a. Zamiast pójść za ciosem po mistrzostwie, osiedli na laurach, a Zidane rozwinął skrzydła i został najbardziej utytułowanym pomocnikiem w historii futbolu. Woleli… Tima Sherwooda.
Rok 1995. Blackburn Rovers zdobywa mistrzostwo Anglii. W środku pola biegają kapitan Tim Sherwood i Stuart Ripley. Dzielą i rządzą, dlatego właściciel klubu Jack Walker stwierdza, że mając na wyciągnięciu ręki młodego pomocnika z Francji, zostawia duet pomocników na następny sezon i nie szuka wzmocnień. A jak wiadomo, kto stoi w miejscu, ten się cofa. Tak się stało w przypadku Blackburn. Po wielkim sukcesie, jakim niewątpliwie było mistrzostwo po 81 latach, zespół z Lancashire osiadł na laurach i do tej pory nie jest w stanie powtórzyć wyczynu z przeszłości.
Zidane w górę, Blackburn w dół
Być może właśnie to Zidane wprowadziłby trochę powiewu świeżości do zespołu Kenny’ego Dalglisha. Późniejszy gwiazdor Realu Madryt wraz z innym zawodnikiem Bordeaux Christophem Dugarry byli dogadani z Blackburn Rovers. Pozostały formalności. Francuzi przypatrywali się już ośrodkowi w Blackburn. Transfer został jednak zablokowany przez właściciela Rovers. Tłumaczył to wówczas dość banalnie.
– Dlaczego mielibyśmy chcieć Zidane’a, skoro mamy Tima Sherwooda?!
To w zasadzie był początek końca wielkiego Blackburn, a wschód nowej gwiazdy futbolu. Systematycznie zespół obniżał loty, a Zidane zdobywał kolejne trofea. Już po roku wszyscy w północnej Anglii wiedzieli, że popełnili błąd. „Wędrowcy” wypadli z Ligi Mistrzów zajmując 7. miejsce w Premier Leauge, a Zinedine Zidane dostał nagrodę zawodnika roku w Ligue 1.
– Pamiętam, jak wychodziłem oglądać Zinedine’a Zidane’a i polecałem mu przybycie do Blackburn. Kiedy jesteście mistrzami, to jest czas, aby to ugruntować i zdobyć najlepszych graczy, jakich możesz – mówił były piłkarz Blackburn Rovers, Dereck Fazackerley
Gdy cztery lata później Blackburn spadało z angielskiej elity, „Zizou” miał już na koncie Złotą Piłkę i dwa tytuły Serie A. Ta tendencja i zależność utrzymywała się przez kolejne sezony. Kto wówczas spodziewał się, że być może dzięki jednej decyzji i zablokowaniu transferu zdolnego Francuza, może posypać się cały klub.
Ciekawe jakby potoczyły się losy Blackburn Rovers, gdyby do Alana Shearera, Chrisa Suttona i Graema La Sauxa dołączył Zinedine Zidane. Mirosław Trzeciak twierdził, że nie potrzebuje Roberta Lewandowskiego w Legii, bo ma Mikela Arruabarrenę, tak właściciel Blackburn Rovers odrzucił „Zizou”, mając swojego Tima Sherwooda. Jak się okazało – obie decyzje były, mówiąc delikatnie, raczej nietrafione.
Dziewiętnaście lat temu Zinedine Zidane został najdroższym piłkarzem świata