Kiedy Gianluigi Buffon zamieniał Juventus na Paris Saint-Germain, wydawało się, że za moment skończy karierę. Kiedy potem wrócił do Turynu, myślano, że zadowoli się wyłącznie ławką rezerwowych. Teraz, kiedy po latach wrócił do Parmy, mając grubo ponad czterdzieści lat na karku, on wciąż jednak pokazuje, że wiek to tylko liczba.

Dokładnie 21 lipca Gigi Buffon znów założył koszulkę Parmy.

Klubu, z którego wypłynął na szerokie piłkarskie wody. Zrobił to dokładnie po 7339 dniach przerwy. Mecz z Bochum przegrali 0:1. Co ciekawe, po meczu niemiecki klub zamieścił zdjęcie Gigiego ze swoim bramkarzem, Manuelem Riemannem. Oczom uważnych kibiców nie umknęła… paczka czerwonych Marlboro, które Buffon trzyma w ręce. Fakt, że Gigi lubi sobie zapalić, we Włoszech jest powszechnie znany.

„Palacz i profesjonalista. Niecodzienny widok w dzisiejszych czasach” – napisał jeden z niemieckich dzienników.

W ostatnim ze sparingów z Sassuolo, które pokonało Parmę aż 3:0, ale Buffon nie omieszkał na nowo zaprezentować szczypty bramkarskiego kunsztu.

„Dawać Panowie, dawać!” – pokrzykiwał na kolegów, niektórych o połowę młodszych. Dla niego czas jakby się zatrzymał. Ostatecznie musiał wyjmować piłkę z siatki, ale jedną z interwencji zachwycił nie tylko panią komentator…

Gianluigi Buffon – najdroższy bramkarz w historii i mistrz świata w… drugiej lidze